Posty

O "Okruchach" w Wielkim Poście...

Obraz
Właśnie zauważyłam, że moją wielkopostną tradycją stało się sięganie po ojca Adama Szustaka:) Nie jestem jego regularną słuchaczką, nawet nie subskrybuję langusty na palmie, bo w codziennym zabieganiu umknęłaby mi połowa tematów (ksiądz Adam to internetowy wymiatacz!). Ale kiedy zbliża się Wielki Post, jakaś dobra dusza kieruje mój wzrok w stronę you tube... Tym razem podjęliśmy decyzję by wędrować z księdzem Adamem Szustakiem całą rodziną. Ciekawe doświadczenie, bo słucha go widownia od lat 5 do 41. A że tym razem są to ćwiczenia z konkretnymi zdaniami, np. zaświadczyć o Panu Bogu w miejscu pracy, szkole, po obejrzeniu odcinka wymieniamy się wrażeniami. Jedni komentują: "... ale jak ja mam to zrobić?". Inni działają: szybka wrzutka na Instagram (@kosmos_nie_rodzina) przemyśleń ze środy popielcowej. Może na ten wpis trafi zabiegana mama albo zapracowany tata, który chciałby w Wielkim Poście zadbać o ducha swojej rodziny, a nie ma na to pomysłu (bo przecież są tacy dz

Fajne ferie

Obraz
Tegorocznych ferii się bałam. Tak jak większości zmian w życiu... Odkąd pierwszy raz wyjechaliśmy na ferie z dziećmi wiem już, że śnieg i mróz dzieciom nie straszny. Nie przeraża mnie też pakowanie, które wymaga większego zaangażowania niż latem. Mąż potrafi tak załadować auto, że wszystko, ale absolutnie wszystko się tam zmieści: 5 kompletów nart, kasków, butów, kilogramy jedzenia (jestem z tych mam, które boją się, że dzieci zginą z głodu jeśli nie zabiorą z domu ich ukochanych przysmaków), walizy i 3-osobowe sanki. Czyli część logistyczną mamy opanowaną. Odkąd o mało nie zagłodziłam samej siebie w czasie pierwszego zimowego wyjazdu, troszczę się też zawsze o to, aby mieć sprawdzone miejsce, gdzie czeka ciepły obiad, niezbędny po intensywnym szusowaniu na nartach. A jednak wyjazd zimowy w nowe miejsce dla mnie zawsze łączy się ze stresem. Czy pokój będzie odpowiedni? Czy się pomieścimy? Czy nie zbankrutujemy na karnetach narciarskich? Czy nie zakopiemy się z trójką dzieci w śnieg

Ocalić od zapomnienia

Obraz
Na początku pisałam tego bloga by wyrzucić z siebie emocje - wtedy tworzyłam pod nazwą "kobieta niespełniona?". Potem okazało się, że są tematy bardziej trwałe niż moje emocje... I powstał KosmosNieRodzina:) Codzienność rodziny mnie zachwyca. Cieszę się każdym dniem, każdą chwilą spędzoną z mężem i dziećmi. Owszem, często padam wieczorem ledwo żywa na poduszkę, ale rano wstaję pełna nowych sił i energii. Jak może być inaczej, jeśli... kocham i czuję się kochana! Prosta scenka przy obieraniu owoców. Czas akcji: 7 stycznia. Miejsce akcji: zwykła kuchnia:) - Kto chce kiwi? - Ja! - Ja! - Ja! Mamo, poczekaj zanim je zjesz, bo muszę sprawdzić jak wybucha bomba... - Jaka bomba, córeczko? - pytam lekko zaniepokojona. - No witaminowa, powiedziałaś przecież kiedyś, że kiwi to bomba witaminowa. Chcę usłyszeć jak wybucha.  To powiedziawszy królewna przystawia mi ucho do brzucha i nasłuchuje. - O jest, wybuchła! Ale fajnie! Dasz radę się nie uśmiechnąć?
Obraz
Niedzielne popołudnie. W Warszawie spadł pierwszy śnieg tej zimy. Przyniósł dużo radości tym, którzy mogli dotknąć jego zimnych płatków. W wielu sercach zrodziła się nadzieja, że Święta Bożego Narodzenia będą piękne i baśniowe… Tego samego popołudnia zaledwie sześciu widzów zmierzyło się z rzeczywistością, która jest ogromnym wyzwaniem dla każdego wierzącego. Cierpienie dzieci. Dlaczego jest? Komu służy? Czy jest karą? Czy da się je jakoś wytłumaczyć? 5 zwycięskich wiatrów „Mali bohaterowie” to film Anne Dauphine Julliand, który swoją premierę miał we Francji 1 lutego 2017 r. (jego francuski tytuł brzmi „Et les mistrals gagnants”, co można przetłumaczyć poetycko jako „Zwycięskie wiatry”). Do polskich kin wszedł więc z prawie dwuletnim „poślizgiem” i w okresie kiedy niewielu myśli o kinowych seansach. Jest dokumentalną opowieścią o walce piątki niezwykłych dzieci: Camille, Ambre, Tugduala, Charlesa i Imada. Każdy z bohaterów jest inny, każdy zmaga się z chorobą, która prz
Obraz
Miałam dziś w nocy sen: Robiłam zakupy w sklepie osiedlowym. Kupowałam zwykłe rzeczy: chleb, mleko, itp. Podeszłam do kasy przekonana, że wydam około 50 zł. W tym momencie kasjerka poinformowała mnie, że w ramach rewelacyjnej promocji mogę dostać rabat w wysokości 150 zł! Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Przecież wartość swoich zakupów oszacowałam dużo niżej.  - Proszę Pani, nie dla mnie ta promocja. Nie wydaję tak dużo. - Zaraz policzę Pani zakupy i zobaczymy: - Widzi Pani, rachunek wyniesie 600 zł minus 150 zł promocji, ma Pani więc do zapłacenia jedynie 450 zł. Czyż to nie wspaniała wiadomość? Totalnie mnie zatkało w tym śnie. - Pani chyba żartuje - odezwałam się zdecydowanie. Absolutnie nie zapłacę takiej kwoty za mleko, sery, masło i chleb! Kasjerka zaczęła się histerycznie śmiać: Wszyscy tak płacą, a Pani nie chce? Pozostali ludzie z kolejki również patrzyli na mnie z wyrzutem. Zostawiłam zakupy i uciekłam ze sklepu... Wtedy się obudziłam. Mocno zdenerwowana i roztrzęsiona

Zwycięskie opowiadanie mojego syna

Obraz
Dla wszystkich zaciekawionych jak udało się wygrać konkurs ogólnopolski, wklejam opowiadanie Janka: Zamknąłem książkę „Dzieci z wyspy Saltkrakan”. - Ale fajna rodzina – pomyślałem. Super by było móc spędzić z nimi wakacje, na pewno bym się nie nudził. Szkoda, że to niemożliwe… - Nic nie jest niemożliwe, jeśli masz wyobraźnię – usłyszałem w swoje głowie. - Zapraszamy Cię do nas, teraz! - To chyba jakiś żart. Coś mi gada w głowie… Nagle jakaś niewidzialna siła zakręciła mnie z krzesłem i porwała do góry. Wtedy zauważyłem, że w ręku trzymam plecak. Otworzyłem jedną z jego kieszeni i mało nie zemdlałem… Były tam dwa tuziny różnych potraw: od kanapek, przez jajka, do płatków z mlekiem. Wybrałem i zjadłem to, co lubię najbardziej. Nawet w nadzwyczajnych okolicznościach warto być dobrze najedzonym! Otwierałem kolejne schowki, a w nich znalazłem: zegarek, telefon i globus. Ten ostatni świecił i pokazywał miejsce, w którym aktualnie byłem. Przemieszczałem się bardzo szybko. Ogarnęła

Warto pisać? TAK!!!

Ostatni dzień wakacji. Dni stawały się krótsze, a na polach otaczających działkę szybciej zapadał zmierzch. W powietrzu wieczorami czuć było wilgoć. Wrócilismy właśnie z rodzinnego zwiedzania Pałacu w Chrzęsnem . To miejsce, które zainspirowało Władysława Podkowińskiego do namalowania słynnego "Szału uniesień". Nasze dzieci pierwszy raz w życiu mogły zobaczyć czym jest hologram (wystawa, dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej urządzona została dość nowocześnie). Spędziliśmy dobry, rodzinny czas:) - No to jak, kochany... - zwróciłam się do najstarszego syna. - Weźmiesz się za ten tekst o dzieciach z Saltkrakan ? - A muszę? - odpowiedziało mi parsknięcie 11-latka. - Nie chce mi się. - No, nie musisz. Ale kiedy zacznie się szkoła, nie starczy Ci zapału, żeby wziać udział w tym konkursie... a nagroda jest wartościowa. - kusiłam. - Nie mam pomysłu. Nie wiem co napisać. - Po wizycie w takim artystycznym dworku na pewno spłynęło na Ciebie trochę twórczej weny. - zagadałam z