O szukaniu kluczy, które pomaga w rozwoju...
Taką sytuację przeżyła pewnie niejedna mama. Ale zakończenia tej przygody mogą być różne...
Zacznijmy jednak od opisu sceny głównej:
Właśnie szykujesz się do wyjścia do pracy. Kochany mąż postanowił dziś odprowadzić maluchy do przedszkola, co dało Ci kilka dodatkowych minut o poranku - bezcenne! I właśnie w chwili, kiedy zgarniasz ostatnie rzeczy ze stołu po porannym śniadaniu rodzinnym, słyszysz sygnał SMS. Czytasz wiadomość: "Nie mam klucza od szafki." Nic więcej. Po nadawcy poznajesz, że chodzi o Twoje najstarsze, samodzielnie chodzące do szkoły dziecko. Trochę się denerwujesz, bo prosiłaś kilka razy by sprawdzało swoje rzeczy przed wyjściem. A jednak, zdarzyło się. Klucz zniknął i chcąc nie chcąc zostałaś powiadomiona o tej sytuacji.
Tu kończy się część ogólna i pojawiają się różne możliwości, które w tempie błyskawicy przelatują Ci przez głowę...
Oto one:
A) oddzwaniasz do dziecka i krzyczysz, żeby sobie jakoś poradziło, bo Ty się spieszysz i nie masz czasu na głupoty...
B) dzwonisz do męża, aby prosto z przedszkola popędził do szkoły syna i uratował go od nieszczęścia...
C) dzwonisz do syna i pytasz, jak możesz mu pomóc...
D) nie robisz nic, bycie na czas w pracy to sprawa najważniejsza, niech sobie pierworodny radzi sam...
E) podłamujesz się trochę i dajesz się porwać myślom, że czego byś nie robiła Twoje dziecko i tak nigdy nie nauczy się odpowiedzialności...
Ciekawe wydaje mi się opisanie zakończenia tej sytuacji według 5 scenariuszy. I efektów jakie mogły wywołać. Jeden z nich wybrałam dziś rano i sama siebie zaskoczyłam, bo 2-3 lata temu zareagowałabym inaczej... LOOK, STOP AND GO!
Zainteresowanych proszę o cierpliwość, temat rozwinę przy następnym wpisie:)
C.d.n.:)
Zacznijmy jednak od opisu sceny głównej:
Właśnie szykujesz się do wyjścia do pracy. Kochany mąż postanowił dziś odprowadzić maluchy do przedszkola, co dało Ci kilka dodatkowych minut o poranku - bezcenne! I właśnie w chwili, kiedy zgarniasz ostatnie rzeczy ze stołu po porannym śniadaniu rodzinnym, słyszysz sygnał SMS. Czytasz wiadomość: "Nie mam klucza od szafki." Nic więcej. Po nadawcy poznajesz, że chodzi o Twoje najstarsze, samodzielnie chodzące do szkoły dziecko. Trochę się denerwujesz, bo prosiłaś kilka razy by sprawdzało swoje rzeczy przed wyjściem. A jednak, zdarzyło się. Klucz zniknął i chcąc nie chcąc zostałaś powiadomiona o tej sytuacji.
Tu kończy się część ogólna i pojawiają się różne możliwości, które w tempie błyskawicy przelatują Ci przez głowę...
Oto one:
A) oddzwaniasz do dziecka i krzyczysz, żeby sobie jakoś poradziło, bo Ty się spieszysz i nie masz czasu na głupoty...
B) dzwonisz do męża, aby prosto z przedszkola popędził do szkoły syna i uratował go od nieszczęścia...
C) dzwonisz do syna i pytasz, jak możesz mu pomóc...
D) nie robisz nic, bycie na czas w pracy to sprawa najważniejsza, niech sobie pierworodny radzi sam...
E) podłamujesz się trochę i dajesz się porwać myślom, że czego byś nie robiła Twoje dziecko i tak nigdy nie nauczy się odpowiedzialności...
Ciekawe wydaje mi się opisanie zakończenia tej sytuacji według 5 scenariuszy. I efektów jakie mogły wywołać. Jeden z nich wybrałam dziś rano i sama siebie zaskoczyłam, bo 2-3 lata temu zareagowałabym inaczej... LOOK, STOP AND GO!
Zainteresowanych proszę o cierpliwość, temat rozwinę przy następnym wpisie:)
C.d.n.:)
Komentarze
Prześlij komentarz