Po co piszę?
- niedokończony kurs na prawo jazdy...
- porzucony doktorat...
- odłożone na bok szlifowanie języków obcych...
- niespełnione nigdy marzenia o balecie...
No to odsłoniłam się od tej bardziej pesymistycznej strony. Ale to nie cała ja. Jeśli coś porzuciłam, to oznacza, że wybrałam inne przygody. I jednak coś mi się w tym życiu udało! Np.:
- cudowne małżeństwo
- potrójne macierzyństwo
- życie w zgodzie ze swoim sumieniem.
Ten blog powstaje dla ludzi myślących podobnie. Świadomych, że wszystkiego się nie da, ale coś jednak można. Gdyby udało się wyjść z pustki, w którą czasem wpadamy zamartwiając się tym, co nieudane, będzie to cenne zwycięstwo:) Z nadzieją czekam na wszystkie komentarze i kontakty. Chcę poczuć, że nie jestem sama z tymi codziennymi zmaganiami i dać komuś odczuć, że on też nie jest sam.
Czy jest ktoś po drugiej stronie lustra?
Witaj, w strefie wpływu. Gratuluję kroczenia we właściwym kierunku. Niech Twój wrodzony talent wyda obfite owoce. Twój Szalony Kapelusznik.
OdpowiedzUsuńJuleńko - nareszcie! Od bardzo dawna wiem, że Ty nie powinnaś pisać do szuflady. I doczekałam się! Świat się doczekał! Oczywiście, że w życiu Coś można - jesteś tego najlepszym dowodem. A po drugiej stornie lustra jest nie tylko Alicja, jest wielu z nas.
OdpowiedzUsuń